I'm still alive! Niby od sierpnia nic się tu nie pojawiło, ale ja czuwam. Moja czujność nie śpi. Przynajmniej kilka razy w tygodniu doglądałam Mruczków, więc nie można mi zarzucić, że jestem złą gospodynią. Akurat rozpoczęły mi się ferie, co jest równoznaczne z większą aktywnością na blogu. Więc jestem. I nie przychodzę do was z pustymi rękami. Wprowadzam nowy cykl. Ra(ryta)sy to seria postów, w której przybliżam informacje dot. poszczególnych ras. Czuję, że właśnie tego tutaj brakowało. Obiecałam sobie, że nie będę pisać o rzeczach nieprzyjemnych, czyli chorobach. Świat sam w sobie jest już okrutny, więc niech Mruczek będzie wolny od wszelkiego zła. Zaczynamy? P.S Zdjęcie rozpoczynające post nie reprezentuje zwierzaka, o którym będzie dziś mowa.