6.06.2015

Oswajamy dzikusa


Życie pisze różne scenariusze i może zdarzyć się tak, że jakiś mały (lub ciut większy) kocurek zawita do naszych bram. Wszystko wydaje się cudowne i błogie, ale sęk w tym, że futrzak nie chce dać się złapać. W takim razie idźmy do piwnicy po wędkę i go upolujmy! Teraz tak całkiem serio. Przedstawiam wam przepis na to, jak w dwa tygodnie oswoić kociaka do tego stopnia, że będzie nam jadł z ręki (dosłownie)! Przyznam się, że nad postem pracowałam parę godzin. Ostatnim czasem publikacje, które zamieszczam na Mruczkach przychodzą mi z oporem. Nie wiem, czy to tylko chwilowa niechęć lub coś poważniejszego. Znacie jakieś poradniki, które pomogą bardziej zmotywować się do pracy? Znowu przeciągam, a przecież moja paplanina (którą czasem uważam za monolog) na nic się wam przyda. Dodam tylko, że post składa się z trzech części. W każdej z nich szczegółowo opisałam wasz plan działania. Trzymam kciuki za to, abyście dali radę :)
© Agata | WS.