13.06.2017

Kot i pies - jak to u was jest?



Jak mawia znane polskie wyrażenie: "Żyć jak pies z kotem". W dzisiejszych czasach coraz mniej aktualne, bo co rusz napotykam ludzi, u których kot i pies śpiący razem na kanapie to chleb powszedni. Zawsze zazdrościłam moim znajomym, którzy jakimś cudem potrafili pogodzić te dwa żywioły. U mnie wszelkie próby oswajania kończyły się zazwyczaj nastroszonym ogonem u jednego i drugiego oraz wzajemnymi zaczepkami. Ale od początku...

Znacie Pusię. To moja weteranka. Mam ją już prawie dziewięć lat, lecz ona liczy sobie o wiele więcej wiosen (przygarnęliśmy ją z ulicy). Suma summarum, kotka jest w sędziwym wieku. Przeżyła już trzy owczarki niemieckie.  Ostatni jest z nami równy rok (w pierwszym tygodniu wakacji będziemy celebrować rocznicę przybycia suni do domu). Wiadomo, starego drzewa nie przesadzisz. Liczyłam jednak, że Pusia zepnie poślady i chociaż dla Zary okaże się łaskawa. Nic z tego. I choć owczarek nie ma złych zamiarów, mój uparty jak osiołek dachowiec daje mu popalić. Wiem, że stres, że nowa sytuacja, że pies bywa nieobliczalny, ale to wszystko zależy jednak chyba od kota. Nie chcę zwalać tego typu zachowania na wiek mojej staruszki, bo i starsze okazy potrafiły zająć się nowym domownikiem. Pusia po prostu taka jest - wobec królika również zachowuje się w jednakowy sposób. Gdy Kuba podchodzi, ucieka tam, gdzie pieprz rośnie, a przy zbyt długim kontakcie nosek-nosek, odskakuje i bierze nogi (łapki) za pas.

Jak to jest u Was?

Jestem ciekawa, czy borykacie się z podobnym problemem. Jest to uciążliwe, bo kot mieszka w tej chwili na piętrze, a pies na parterze. Czasem dochodzi jednak do konfrontacji, ponieważ mój dom to jedna wielka otwarta przestrzeń. Żyją jak po rozwodzie i za Chiny się nie zejdą. Macie doświadczenie w kwestii oswajania kota-seniora i głupiutkiego, młodziutkiego owczarka? Czy istnieje choć cień szansy, by Pusia tolerowała Zarę?

4 komentarze:

  1. Interesujesz się fotografią, literaturą, podróżami, kuchnią, modą? Jeśli tak, to mój blog jest właśnie dla Ciebie! U mnie każdy znajdzie coś dla siebie. No już, klikaj!
    https://pozytywnienastawionadozycia.blogspot.com/
    Julia K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale reklamom mówię: "Nie".

      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Co prawda post już powstał jakiś czas temu, ale że mam 2 psy i 3 koty pod jednym dachem, to się wypowiem ;) Przy każdym zwierzaku sprawa ma się inaczej. Mam kotkę, która jako poważna matrona trzyma pieczę nad resztą futrzaków (choć tak właściwie, to reszta kotów rządzi nią). Generalnie ona zawsze bała się psów i z jej powodu długo żadnego nie sprowadzaliśmy do domu. Jednak od pół roku mieszka z nimi pod 1 dachem i coraz bardziej się oswaja. Choć trzyma rezerwę i pokazuje pazury, kiedy któryś z psiaków przekracza jej świętą przestrzeń osobistą (choć jeśli to ona ich wącha czy coś, to nie ma z tym najmniejszych problemów). A na psy na jej kanapie patrzy z niedowierzaniem i dotknięta taką zniewagą zazwyczaj wychodzi ;)
    Drugi kot zwyczajnie trzyma dystans i wciąż psom nie ufa. Choć pazurów nigdy im nie pokazał. Jednak widać, że jeżeli już, to preferuje towarzystwo tego bardziej strachliwego psa.
    I jest trzeci kot, którego towarzystwo męczy czasem pozostałe koty- jest nachalny, wie czego che i to sobie bierze ;) I właśnie on jest najbliżej psów i chyba wymyślił sobie, że się z nimi zqkumpluje. Siedzi cały czas z nami w 1 pokoju, wychodzą we trójkę na ogród, razem żebrzą pod lodówką, a czasem nawet z nimi śpi.
    U mnie żadnych bardziej lub mniej celowych manewrów przyzwyczajania nie było. Po prostu cierpliwie czekaliśmy i dbaliśmy o to by nikt nikomu nie wchodził w drogę. I czasem kotka mi terroryzuje psy i nie mogą przejść korytarzem. Myślę, że kluczem do wszystkiego jest czas. Pewnie statecznej kotce przeszkadza żywiołowość szczeniaka. Czekałabym aż podrośnie i dała im samym ustalić granice. Zwłaszcza, że nie gnieździcie się w małej klitce, więc jest duża szansa na to, że się nie pozabijają.
    Zresztą może już się wszystko ułożyło?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja kotka jest bardzo konserwatywna i wciąż daje psiakowi w kość ;) To jej charakter. Mam ją 'z odzysku', więc nie wiem, jak wyglądały jej wcześniejsze kontakty z przedstawicielami innych gatunków. Być może jest zrażona, bo nie daj Bóg wydarzyło się coś złego... Pusia już taka jest. Równie specyficznie traktuje moje dwa króliki. Unika ich jak ognia, a gdy te przykicają do niej lub wskoczą na fotel, na którym śpi, zaczyna się niezła gonitwa. Pampuchy nie rozumieją, o co chodzi kotce, ale nie ustąpią i będą latać za nią do skutku. Śmiesznie się mamy :) Najgorsze w tym wszystkim jest to, że już w grudniu nasza szalona rodzina powiększy się o nowego domownika. Będzie to rasa mała, więc wzrostem odpowie kotu. Jestem ciekawa jak to wszystko się potoczy.

      Dziękuję za komentarz!

      Usuń

© Agata | WS.